niedziela, 20 października 2013

#11 Red Lips - To Co Nam Było


Z góry mówię, że nie przepadam za polską muzyką rozrywkową. Jest dla mnie zbyt mało ambitna i opierająca się tylko i wyłącznie na jednym schemacie. Dlatego gdy wyszedł pierwszy singiel zespołu Red Lips od razu usłyszałem podobieństwo do jednej z niewielu polskich artystek, która przypadła mi do gustu - mianowicie do Eweliny Lisowskiej. Nie chciałem słuchać tej piosenki, irytowało mnie to podobieństwo i nie wgłębiałem się w twórczość tego zespołu. Po prostu, przechodziłem jak najdalej od nich. Do czasu. Do czasu, aż wygrałem płytę Red Lips w konkursie. Na początku byłem zaskoczony, że akurat to tę płytę wygrałem - płytę, którą - jak myślałem - przesłucham tylko raz i więcej do niej nie wrócę. Jakież to mylne moje myślenie.

sobota, 19 października 2013

Nowości Singlowe [1]

Wielu wykonawców wydaje nowe single ze swoich albumów, które albo już zostały wydane albo ich premiera zbliża się wielkimi krokami. Dzisiaj zapraszam was do krótkiej oceny kilku singli, które mieliśmy okazje poznać w ostatnim czasie. Zapraszam!

czwartek, 17 października 2013

#10 Miley Cyrus - Bangerz



Miley Cyrus kiedyś ‘ukrywała’ swoją tożsamość w serialu Hannah Montana. Była grzeczną dziewczynką, która śpiewała piosenki o młodzieńczej miłości i rozstaniach z nią związanych. Ale ta dziewczynka już zniknęła. Jej już nie ma. W zamian za nią dane jest nam obserwować kobietę wchodzącą w życie dorosłej osoby. Szuka swojej drogi, po której chce dążyć. Wzbudza kontrowersje, ale o to jej tak naprawdę chodzi. Próbuje być taka jak jej koleżanki po fachu – Rihanna, Lady Gaga czy Katy Perry. Na dobre chce się odciąć od wizerunku grzecznej dziewczynki Disneya. Według mnie jest to bardzo dobre posunięcie. Jeśli czuje, że to jest to, co ją uszczęśliwia – niech robi to dalej. Do odważnych świat należy. Już na jej poprzedniej płycie słychać było próbę odcięcia się od tego. Ale nie było jeszcze tego widać. Teraz mamy cały pakiet. Od kontrowersyjnego teledysku We Can’t Stop, po występ wraz z Robinem Thickiem na VMA. Do tego wszystkiego następny singiel Wrecking Ball, który również ma bardzo kontrowersyjny teledysk. Dąży tą drogą cały czas. Przy produkcji jej najnowszego albumu brało udział wielu dobrze nam znanych producentów m.in. Mike WiLL Made It (wyprodukował m.in. Pour It Up dla Rihanny), Cirkut (pracował wraz z Ke$ha nad płytą Warrior) czy Will.I.Am, który aktualnie pracuje ze wszystkim. Eh.

Miley nie zabiegała o to by być głównym twórcą tekstów znajdujących się na płycie. Pomagała, ale nie grała ‘pierwszych skrzypiec’ w procesie ich tworzenia. Większość tekstów napisał Mike WiLL Made It, czyli jeden z głównych producentów na płycie. Możemy znaleźć tutaj jeszcze teksty samego Pharella Williams’a oraz Lukasza Gottwalda, który odpowiedzialny jest za stworzenie Wrecking Ball. Ostatnimi czasy mówi się wiele o tym, że dwa pierwsze single, które stały się hitami zostały napisane dla innych gwiazd. Mianowicie Wrecking Ball dla Beyonce, a We Can’t Stop dla Rihanny. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Ale, nawet, jeśli taka jest prawda, to co z tego. Dobrze, że te utwory ktoś zechciał jednak wypuścić, bo jak widać – potencjał miały, i ten potencjał został wykorzystany w 100%.



Nie spodziewałem się, że piosenki na tej płycie będą na aż tak wysokim poziomie. Po pierwszym singlu spodziewałem się piosenek typowo nastawionych do radia – takich typowych bangerzów muzycznych. Myślałem, że piosenki będą miałkim popem, którego wszędzie pełno. Jakie było moje zaskoczenie, że płyta jest bardzo dobra. Zacznę od utworu, który podoba mi się najmniej. My Darlin’ jest utworem wolnym, połączonym z starym hitem Stand By Me. Pomysł ciekawy, ale Future niszczy tę piosenkę. Jego głos jest irytujący i nużący. Największym zaskoczeniem na płycie była piosenka 4x4 w duecie z Nellym. Nawiązanie do jej korzeni, – czyli muzyki country – było strzałem w dziesiątkę! Utwór jest bardzo chwytliwy, skoczny i ciekawy. Nie spodziewałem się tego po Miley. Adore You jest typową balladą, która po pierwszym przesłuchaniu nie miała u mnie ani żadnych plusów, ani tym bardziej minusów. Utwór jest i pozostaje jak na razie na poziomie neutralnym dla mnie. Lubię, ale nie uwielbiam. Wszyscy (w tym ja) czekali na efekt współpracy Cyrus z Britney Spears w piosence SMS. Efekt jest taki, jaki się spodziewałem. Bangerz pełną mocą! Typowy utwór radiowy, w którym śpiew jest na pograniczu rapu. Podoba mi się to połączenie. Zbliża się Halloween i Love Money Party z Big Sean’em idealnie wpasuje się w każdą imprezę z tej okazji. Przynajmniej ja czuję w tej muzyce Halloween i horrory. Może nie widać tego w tekście, ale ta muzyka tak jakoś działa. #GETITRIGHT jest utworem typowo w stylu Pharella Williamsa. Lekka, delikatna, łagodna i przyjemna. FU z French Montaną (przypomina wam to nazwisko przeszłość Miley?). Ciężki dubstep ze szczerym tekstem – trochę wrednym. Jest to zdecydowanie najlepszy utwór na płycie. Ambitny. Drive jest idealnym 'wstępem' do tej piosenki. Również piosenka elektroniczna, ale bardziej przyjemna dla przeciętnego słuchacza. Do My Thang jest piosenką w stylu podobną do We Can't Stop. Miley stawia na swoim. Ona chce i będzie robić to, co teraz robi. Na początku słyszę tak jakby słowo TWERK, czyli słowo, które jest aktualnie popularne dzięki niej. Miley chce postawić na swoje. Piosenka jest w połowie mówiona, w połowie śpiewana. Ciekawe połączenie, rzadko spotykane. Maybe You’re Right jest jedną z tych niezapadających w głowie piosenek. Zwykła, ale nie nijaka. Niby ballada, ale jednak nie do końca. Trochę przekrzyczana. Someone Else jest idealnym podsumowaniem płyty. Jest bardzo chwytliwa, ciekawa i przypomina mi trochę jej poprzednią płytę. Podsumowuje również jej życie prywatne.



We Can’t Stop spodobało mi się od pierwszego usłyszenia. Lekka imprezowa piosenka stworzona idealnie dla dziewczyny, która szuka swojej własnej drogi. Została idealnie wydana. Teledysk jest kontrowersyjny, ale taki był jego zamiar. Miley chciała na dobre odciąć się od wizerunku dziewczynki Disney’a. Teledysk do następnego singla Wrecking Ball miał to potwierdzić. I tak się stało. Piosenka jest niesamowita. Słychać w jej głosie niesamowite emocje. A co najważniejsze, wszyscy o niej mówią dzięki tej piosence.

Podsumowując, jestem bardzo zaskoczony całością płyty. Jest na naprawdę wysokim poziomie i nie spodziewałem się czegoś tak dobrego. Niesamowity wokal Miley idealnie wpasowuje się w różne nurty muzyczne, które możemy znaleźć na Bangerz. Teksty są bardzo dosadnie przekazane, są szczere, dzięki czemu zyskują na autentyczności. Idealnie wpasowują się w historię Miley w jej życiu prywatnym, dzięki temu Miley czuję te piosenki, – co najbardziej widać, kiedy wczuwa się podczas śpiewania Wrecking Ball na żywo. Długo zastanawiałem się, jaką ocenę dać tej płycie. Oto ona:
9/10

wtorek, 15 października 2013

Nieznana Piosenka [3]: Doll And The Kicks - If You Care


Dzisiaj zamierzam was zapoznać z bardzo nieznanym zespołem Doll And The Kicks i jedną z ich najlepszych piosenek, którą MIELI w swoim repertuarze. Tak, piszę w czasie przeszłym ponieważ w roku 2011 po 6 latach wspólnej przygody z muzyką zdecydowali rozwiązać zespół. Ciężko było mi to przyjąć do wiadomości, ale takie są koleje losu. Na szczęście pozostawili muzykę, którą możemy słuchać i delektować się jej każdą nutą. Główną baterią tego zespołu była Hannah Scanlon pochodząca z Brighton, którą swego czasu wokalista zespołu The Smiths nazwał wielką nadzieją brytyjskiej sceny muzycznej biorąc pod uwagę wokal Hannah'y. Według mnie ona jest bardzo hipnotyzującą osobą o niecodziennym wyglądzie z bardzo charakterystycznym i niepowtarzalnym głosem. Osobiście poznałem ich dzięki znakomitemu coverowi Tik Tok,Ke$hy. Spodobało mi się ich spojrzenie na ten utwór i zrobili go po swojemu. Nie poszli w pop, zrobili z nią coś wspaniałego. Warto posłuchać.
Wracając jednak do głównego tematu dzisiejszego postu, chcę wam przedstawić jedną z ich oryginalnych piosenek. If You Care jest piosenką spokojną, ale dostajemy bombę energetyczną poprzez charyzmę i głos wokalistki. Z całą pewnością Hannah potrafi przekazać emocje. Jej głos jest przejmujący i autentyczny. Bardzo charakterystyczny. Jej styl śpiewania jest niecodzienny, nietuzinkowy i niepowtarzalny. Maniera w jej głosie jest bardzo przyjemna i nie irytująca. Naprawdę, polecam wam zapoznać się z tą piosenką i jeśli wam się spodoba - zapraszam do zapoznania się z ich dalszą twórczością. Polecam! :)


poniedziałek, 14 października 2013

Moje Ulubione Występy z Programów Rozrywkowych

Uwielbiam oglądać występy z programów typu X-Factor, Mam Talent czy The Voice. Czasami można znaleźć cudowne perełki, o których później świat tak czy siak nie słyszy. Czasami jest inaczej. To zależy od szczęścia i tego czy zostaniemy otoczeni ludźmi, którzy wiedzą jak potoczyć naszą karierą. Każdy pamięta Susan Boyle, która wystąpiła z musicalową piosenką i zyskała sławę na całym świecie już po wyemitowaniu odcinka castingowego. W tej notce postaram się wam przybliżyć kilka moich ulubionych występów z odcinków castngowych. Mam nadzieję, że wam się to spodoba.

Zacznę od Queen Emily David, która oczarowała mnie swoim przepięknym i bardzo mocnym wokalem, który zaprezentowała w 2008 roku piosenką Chain of Fools w amerykańskim Mam Talent. Niestety mało osób miało daną możliwość przesłuchania jej niezwykłego talentu. A naprawdę warto, polecam!

Ktoś lubi Christinę Aguilerę? Zdecydowanie powinien obejrzeć występ dziewczynki z Francji, która postanowiła zaprezentować swoją wersję Hurt we Mam Talent. Słychać kilka niedociągłości, ale jak na swój wiek zaprezentowała prawdziwą klasę!

A tutaj możecie posłuchać jej piosenkę sprzed roku. Widać, dziewczyna nie poszła w zapomnienie.

Nieśmiały Joseph jest na moim celowniku już od dawna. Chodź nie udało mu się tak jak Cher Lloyd, ma wspaniały głos, który niestety nie dostał dobrych oryginalnych piosenek do śpiewania. Ale polecam wam ten występ.

Ojjj, ta Bianca. Taka dziewczynka i taki głos. Przepiękny, nawet nie jestem w stanie go opisać. Najlepiej przesłuchać samemu i się zakochać od pierwszego dźwięku.

I ostatnia osoba, jaką chciałbym wam przedstawić to, jak ja ją nazywam, siostra Alexandry Burke, bo jest naprawdę bardzo do niej podobna. Zaśpiewała I Will Always Love You na bardzo wysokim poziomie. Polecam!


To tyle jak na pierwszą część polecania wam moich ulubionych występów z programów rozrywkowych. Naprawdę, uwielbiam oglądać i wyszukiwać perełki. Śledzić ich karierę (o ile taka wystąpi po programi). Niestety, większości z nich nie wychodzi, a niektórzy mają tylko swoje krótkie przysłowiowe 5 minut. Czasami wracam po prostu do tych występów i je z zaciekawieniem oglądam. 
Jeśli macie jakieś swoje ulubione – napiszcie w komentarzach, ja z chęcią obejrzę. 

niedziela, 13 października 2013

#9 Ewelina Lisowska - Aero-Plan

Do dziś pamiętam, jaki byłem zdenerwowany na jury polskiej edycji Mam Talent, kiedy nie przepuścili Eweliny Lisowskiej do następnego etapu. Na castingu zaśpiewała E.T, która w oryginale należy do Katy Perry. Byłem zdziwiony, że w tak małej osóbce drzemie tak potężny głos. Maniera w głosie Eweliny nie jest tak często spotykana w Polsce. Niestety, jury dokonało żenującej decyzji o nie przepuszczeniu jej dalej. Z perspektywy czasu widzę, że ta decyzja była najlepszą decyzją, jaka mogła zostać podjęta przez nich. Ewelina nie poddała się. Zdecydowała się wziąć udział raz jeszcze w podobnym programie rozrywkowym, w X-Factorze. To był strzał w dziesiątkę! Ostatecznie uplasowała się w tym programie na 4 miejscu, co pomogło jej w podpisaniu kontraktu wydawniczego z wytwórnią Universal Music Poland. Nie możemy zapomnieć również o jej zespole Nurth, który gatunkowo różni się bardzo od tego, co Lisowska serwuje nam ze swojej solowej twórczości. Nurth jest zespołem grającym post hardcore. Pierwszą EPkę Revolution wydali w 2009 roku, po czym w 2011 roku wydali drugą EPkę Stay Away, którą promował singiel The Last Second of Life. W 2012 roku Ewelina nagrała międzynarodowy singiel Communications Are Down z metalcore’owym zespołem z Nowego Jorku Forever In Promise. Można powiedzieć, że był to swego rodzaju powrót do korzeni. 

Powróćmy jednak do solowej twórczości Eweliny, która jest głównym tematem tej recenzji. 7 Sierpnia 2012 roku Ewelina zaprezentowała nam swoją EPkę wprowadzającą nas w jej świat. Według mnie w świat POPu i lekkiego POP-ROCKu. Wydawać się może, że 7 jest na pewno szczęśliwą liczbą dla Eweliny, bowiem 7 maja 2013 roku, dokładnie po 9 miesiącach, został wydany jej pierwszy longplay zatytułowany Aero-Plan.

Nad produkcją albumu pracował Kuba Mańkowski, Filip Pachólczyk oraz Johannes Rurmann. Co należy wspomnieć recenzując ten album to to, że Ewelina jest główną autorką tekstów do 4 z 11 piosenek znajdujących się na płycie. Można powiedzieć, że to jest mało, ale żyjąc w świecie gdzie każdy może dostać piosenkę już gotową do nagrania fakt, że ona postanowiła dołożyć cząstkę siebie do album jest dowodem na to, że Ewelina nie bez powodu postanowiła zostać piosenkarką. Chce zostawić po sobie coś, co każdy będzie mógł w przyszłości nazwać dziełem Eweliny Lisowskiej.

Jak można określi ten album? Na pograniczu czego Ewelina postanowiła go nagrać? Wiele osób zarzucało jej po wydaniu solowej EPki, że ta postanowiła zmarnować swój potencjał i wkroczyć w miałki pop, który zawsze i wszędzie puszczą w radiu. Zarzucali jej, że się sprzedała. Jednak nadszedł czas na album, na którym zaprezentowała się z tej nieco mocniejszej strony. Wyraźnie słyszymy gitary elektryczne i perkusję. Gram Nadziei zaczynający album wprowadza nas w ten mocniejszy styl. Ale czy cała płyta jest taka? Odpowiedź jest prosta: nie. Ewelina wie, że co za dużo to nie zdrowo. Płyta jest zbalansowana. Przypomina mi poniekąd twórczość Paramore. Takie było moje pierwsze skojarzenie, gdy przesłuchałem po raz pierwszy tę płytę. Według mnie, płyta jest z pogranicza dwóch gatunków bardzo często wykorzystywanych razem. POP i ROCK. Od tak.

Teksty są wypełnione symboliką i tajemniczością. Nie są prostym zbitkiem słów mówiących ‘Chodź kotku, weź mnie do domku’. Trywialny przykład, ale taka jest prawda. Płyta Lisowskiej jest wypełniona tekstami pełnymi metafor. Aby odszukać ich znaczenie potrzeba czasu. Potrzeba trochę dłużej pomyśleć, bo kto po pierwszym przesłuchaniu Dalej Stąd może zrozumieć przesłanie tej piosenki, kiedy śpiewa: Patrz, odbijam się od ścian znów. W pokoju tu, cała od łez. Pod moim łóżkiem mieszkają duchy złe. Można powiedzieć, że te teksty to wiersze z ukrytym znaczeniem, który my, jako ich odbiorcy mamy za zadanie odczytać.
Przechodząc stricte do piosenek znajdujących się na płycie polecam wysłuchać Dalej Stąd. Jest to utwór, który przez ¾ piosenki wydaje się być balladą opartą na prostych instrumentach takich jak pianino, gitara czy skrzypce. Jednak pod koniec piosenka zmienia ton w nieco mocniejszy. Wchodzą gitary elektryczne i perkusja. Ciekawe połączenie. Zakazani jest również tego typu utworem, który jest połączeniem lekkiej i mocniejszej muzyki. Jutra Nie Będzie, Aero-Plan II, W Stronę Słońca, Ostatni Raz i Nieodporny Rozum to utwory bardzo chwytliwe, choć każdy z nich jest inny. Jutra Nie Będzie to połączenie pop osłonięty cienką powłoką rocka. Aero-Plan II to utwór mocno elektroniczny z dupstepowymi wstawkami. W Stronę Słońca pierwotnie było również elektroniczne, lecz na płytę została dodana wersja rockowa. Ostatni Raz to utwór w stylu Paramore, bardziej rockowy niż popowy. Nieodporny Rozum to jedna z tych miałkich popowych piosenek, który jednak został pierwszy hitem Eweliny w Polsce. Myślę, że większość z nas potrafi ją zanucić. Pierwsza część Aero-Planu również nadaje się na singiel, ponieważ jest bardzo melodyjna. Ale nie wiem czy słuchacze chcieliby słuchać np. od samego rana tak ostre gitary, które słyszymy w tej piosence. Cała Płonę to również piosenka w stylu Paramore. Ciekawa, interesująca i niemęcząca.


Jeśli miałbym wybrać najmniej interesującą piosenkę na płycie to decyzja byłaby trudna. Płyta jest utrzymana na bardzo wysokim poziomie. Manierę Eweliny można kochać albo nienawidzić. Jeśli na dłuższą metę nie potrafisz wytrzymać z głosem Eweliny to ta płyta nie jest dla Ciebie. Na dodatek, jeśli czujesz wstręt do gitar elektrycznych i perkusji w mocniejszym wydaniu to również nie dla Ciebie. Jeśli jednak uwielbiasz mocniejszy pop rock i lubisz wokal Eweliny, zdecydowanie powinieneś sięgnąć po tę płytę. Jest warta swojej ceny. Sam kupiłem ją 2 dni po premierze. Mogę nazwać bez zawahania, że Ewelina to diament na Polskiej scenie muzyki rozrywkowej. Brakowało tego powiewu świeżości na niej. Lisowska zaprezentowała się nam z jej najlepszej strony i już nie mogę się doczekać, by zobaczyć jaki będzie jej następny krok.

Moja Ocena: 10/10