czwartek, 5 września 2013

#5 Christina Aguilera - Lotus



     Christina Aguilera już w roku 2010 powiedziała, że pracuje nad następcą BIONICA. Media od tego czasu wiele spekulowały na temat tego albumu, lecz żadna z ich informacji nie była prawdziwa. Pod koniec 2011 roku Aguilera powiedziała w jednym z wywiadów, że będzie to album bardzo personalny o wszystkim tym co przeżyła od czasu wydania poprzedniego albumu. 12 września 2012 roku poprzez portal społecznościowy Twitter wokalistka oznajmiła, że album będzie nazywał się LOTUS. Płyta została wydana 13 listopada, jednakże wszyscy znali utwory wcześniej gdyż przeciekła do internetu tydzień wcześniej.
     Płyta rozpoczyna się od wprowadzenia nas w świat, który powstał podczas tworzenia płyt. Lotus Intro pokazuje nam, że jest to dopiero początek, a Lotus będzie nadal rosnął. Po tytule moglibyśmy się spodziewać czegoś co przypominałoby wprowadzenia do utworów, które mogliśmy znaleźć na poprzedniej płycie Christiny, jednakże nic bardziej mylnego. Jest to pełnowartościowa piosenka o prostym, lecz mocnym bicie. Army of Me przypomina mi w przesłaniu jeden z największych hitów Aguilery – Fighter. Mocny, agresywny i znakomicie zaśpiewany utwór wypełniony jest po brzegi siłą. Teraz ma więcej ‘twarzy’ – jest mądrzejsza i silniejsza co daje jej przewagę. Utwór zdecydowanie na wielki plus. Red Hot Kinda Love jest jedną z kilku piosenek na tej płycie, które niosą ze sobą temat miłości. Elektroniczna, lekka i typowo wakacyjna – takie przymiotniki przychodzą mi do głowy gdy słucham tego utworu. Jedynym jego minusem jest kilka razy pojawiający się w tle głos faceta, który śpiewa ‘no no no’, które według mnie w ogóle nie pasuje do piosenki – zbędny dodatek. Make the World Move został nagrany przy współpracy z kolegą z planu The Voice, Cee Lo Greenem. Pojawia się tam raczej jako chórek, ponieważ całość śpiewana jest przez Christinę. Na początku piosenka ta mnie irytowała, nie należy do tych prostych i łatwych do polubienia, potrzeba czasu aby się do niej przekonać. Teraz nie wyobrażam sobie albumu bez tej piosenki. Czas na pierwszy singiel z płyty, który z przyczyn niewiadomych nie przyjął się na rynku komercyjnym. Your Body jest typową piosenką elektroniczną jakich teraz wiele w kulturze popularnej, więc może to była słabość tego utworu – nie było dla niego miejsca. Jeszcze przed wydaniem tego singla, krążyła w internecie nieocenzurowana wersja w której zamiast czasownika LOVE występował czasownik FUCK. Wokal Aguilery to wielka zaleta tego utworu bez którego nie miałby w sobie tej siły, która z niego emanuje. Let There Be Love doczekało się teledysku specjalnie nagranego dla fanów. Czysto elektroniczna piosenka do której aż same nogi rwą się do tańca. Podoba mi się to jaki przekaz chciała osiągnąc pisząc tę piosenkę – chciała równości, bo każdy zasługuje na to by kochać i móc być kochanym! Sing For Me jest wyznaniem w którym dowiadujemy się od wokalitski, że śpiewa ona po to aby zabić ból, śpiewa nie po to by świat mógł ją oceniać, śpiewa dla siebie bo to czuje. Przepiękna elektroniczna ballada, która spodoba się niejednemu. Następna piosenka została napisana we współpracy z jedną najbardziej rozchwytywanych tekściarek w tej chwili Sią Furler. Blank Page jest przepiękną balladą w której głos Christiny i dźwięk pianina łączą się tworząc coś niezwykłego, coś czego brakuje dzisiaj na rynku muzycznym – prawdziwości. Dziś w świecie poprawianych komputerowo poprawianych głosów trudno domyśleć się jaki ten głos jest naprawdę. W tym przypadku Christina pokazuje nam z każdym swoim występem, że jej głos jest taki na żywo. Nawet gdy jest przeziębiona potrafi bardzo dobrze sobie poradzić: 

     Znów czeka nas mocna piosenka w której Christina chce pokoju w miłości. Bardzo podoba mi się użycie bebnów w Cease Fire, które dodają jej jeszcze większej mocy. Around the World jest kolejną piosenką przez którą Aguilera chce rozprzestrzenić miłość na całym świecie. Jest takim przystankiem na płycie pomiędzy piosenkami nieco balladowymi – jest swego rodzaju ‘rozrusznikiem płyty’, co mi się bardzo podoba. Circles to kolejna nietypowa piosenka na płycie w której można się od razu zakochać albo od razu ją znienawidzić. Zaśpiewana w ‘bitchowym’ i próżnym stylu, który jest nawiązaniem do poprzedniej płyty BIONIC. Best of Me jest to ostatnia mocniejsza ballada na płycie w wersji standardowej i wspomagana jest gitarą akustyczną oraz skrzypcami. Piosenka napisana dla hejterów, którzy myślą, że ona jest ze stali i nic ją to nie boli. Boli, lecz ona i tak powstanie, a oni nigdy nie zobaczą jej w najlepszej odsłonie, bo oni i tak nadal będą zamknięci w swoim świecie niedostrzegając dobra, które jest w ludziach. Taka jest moja teoria na temat tej piosenki. Just a Fool jest kolejną piosenką nagraną we współpracy z kolegą-jurorem z The Voice, a mianowicie z Blakiem Sheltonem, który śpiewa Country. Co powstaje z połączenia dwóch różnych gatunków muzyki? Coś o czym nie da się zapomnieć, bo piosenka jest mega chwytliwa i dlatego została wybrana na drugi i niestety ostatni singiel z płyty niedoczekując się nawet teledysku. A szkoda, bo piosenka miała bardzo wielki potencjał, który został zaprzepaszczony. Przechodzimy teraz w wersję deluxe, która zaczyna się od ballady Light Up the Sky, która muzycznie podobna jest do Cease Fire. Mocne, ale intrygujące wyznanie miłości. Empty Words jest drugą z 3 nowych piosenek na wersji deluxe. Znów waleczna Christina, lecz teraz w bardziej łagodnym wydaniu. Ludzie mogą mówić o niej co chcą, lecz dla niej są to tylko puste słowa. Może kiedyś dla niej było to trudne do zrozumienia, lecz tym razem tak jest i nie przejmuje się niczmy bo kocha siebie, a to jest najważniejsza ale i zarazem najtrudniejsza część tego. Lekka piosenka z mocnym i dobitnym przesłaniem – najprzyjemniejsza pozycja na tej wersji. Przechodzimy znów w świat bycia wulgarną osobą tak jak to się działo na BIONIC z piosenką Shut Up. B-I-T-C-H – tak mogę skomentować tę piosenką. Ale przez tą piosenkę przechodzi uczucie nie przejmowania się niczym, po prostu bycie sobą. Piosenka, która została napisana dla zabawy muzyką, muzycznie podobna do Red Hot Kinda Love. Ostatnim zamykającym wersję deluxe utworem jest remiks Your Body stworzony przez Martina Garrixa. Nie przepadam za remiksami, ale muszę stwierdzić, że ten jest niczego sobie i porywa do tańca. Na pewno wykorzystam go kiedyś na jakiejś domówce, ale imprezie którą będę organizował.

     Podsumowując muszę stwierdzić, że płyta jest nagrana na bardzo wysokim poziomie i ma wielki potencjał, który niestety został zaprzepaszczony wraz z końcem promocji tego krążka. Być może wydanie innego singla promującego to wydawnictwo zmieniło by jego historię w świecie komercyjnym na bardziej pozytywną. Głos Christiny jak zwykle został ukazany na najwyższym poziomie. Niektórzy mogą stwierdzić, że album został ‘wykrzyczany’, ale według mnie nie – jej głos ma taką siłę przez którą przekazuje emocje. Gęsia skórka gwarantowana w wielu momentach na płycie. Recenzja ta przechodzi do historii mojego bloga jako pierwsza płyta oceniona przeze mnie na najwyższą z możliwych ocen.


Moja Ocena: 10/10

6 komentarzy:

  1. Znam tylko ,,Your Body" i bardzo szybko polubiłam te piosenkę. Właściwie to lubię do dziś w tej nieocenzurowanej wersji, bo lepiej brzmi. ;D
    Płyty nie mam, bo fanką Aguilery nie jestem, ale muszę przyznać, że album ma ładną okładkę, a Christina niezły głos. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ta nieocenzurowana ma taki dodatkowy 'ostry pazur' :D polecam ten album w wersji deluxe, ale wiem że niedawno można było kupić jego standardową wersję za 19 złotych w empiku. :)

      Usuń
  2. Płytę stawiam dopiero po Stripped, B2B i Bionic. Ma ogromny potencjał, sporo hitów, ale brak promocji zrobił niestety swoje.
    Szkoda, że tak mało napisałeś o "Cease Fire".

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Robin Thicke „Blurred Lines”)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo jak przy Bionic brak promocji zrobił swoje.. choć na początku Krysia dużo śpiewała z tego albumu, ale później niestety się poddała :(

      Usuń
  3. bardzo dobry album (jak każdy Xtiny :D) ale hejterzy będą hejtować bo to ich sens życia... więc fanom Xtiny i innym osobom którym się płyta podoba radzę iść śladem królowej Xtiny i nie przejmować się.. na przekór być sobą i słuchać tego co się lubi.. 10/10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, myślmy tak jak Xtina! Najważniejsze, że nam się bardzo podoba! :D

      Usuń