poniedziałek, 20 października 2014

#25 Maroon 5 - V (2014)

Nie ja jeden wsłuchiwałem się w głos Adama Levina, frontmena zespołu Maroon 5, z totalnym zaciekawieniem i iskrą zazdrości. Ciekawy, niecodzienny i co najważniejsze pięknie wykończony wokal Adama jest czymś wyróżniającym zespół na tle innych, podobnych zespołów. No, oczywiście nie ujmuję i nie zapominam o wyglądzie Adama, bo to również jest czynnik dzięki, któremu zespół jest popularny. Czy ktoś z Was interesował się jak wyglądają i co mają do powiedzenia inni członkowie zespołu (ci w tle)? Bo ja tak nie za bardzo. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że słucham muzykę Adama. Co nie jest prawdą. 
Od czasu debiutu w 2002 roku popularność zespołu tylko i wyłącznie rosła, a od tego czasu wydali (łącznie z najnowszym) PIĘĆ albumów studyjnych, 3 albumy koncertowe, 1 składankę z B-Side'ami, 1 album z remixami oraz 3 EPki. Jak na 12 lat działalności to sporo, co nie? Poprzedni album 'Overexposed' zespołu omijałem i omijam do tej pory. Zachłysnęli się popularnością po znakomitym Moves Like Jagger i sodówka uderzyła im do głowy. Ale na szczęście z najnowszym albumem mamy coś innego, taki powrót do korzeni. ;)

Gdy usłyszałem pierwszy singiel pochodzący z najnowszego albumu byłem pod wrażeniem. Zacząłem widzieć światełko w tunelu dla zespołu. Potem podzielili się promocyjnym singlem It Was Always You, który znów dał mi nadzieję. Gdy w końcu miałem możliwość przesłuchać płytę trochę miałem mieszane uczucia. Niby jest to coś na co czekałem, ale czy aby na to czekałem? Czy chciałem czegoś więcej? Z czasem, gdy częściej słuchałem tego albumu to on coraz bardziej zaczynał do mnie docierać, zacząłem go bardziej rozumieć i podchodzić do niego z innymi emocjami. 
Można by rzec, że album jest na jedno kopyto. Przynajmniej ja miałem takie przemyślenia po jego pierwszym wysłuchaniu. Wydawało mi się, że pierwsze 4 piosenki są najlepsze, a reszta to kompletne zapychacze, które równie dobrze można byłoby wywalić z albumu i wydać go jako EPka. Ale dałem mu jeszcze jedną szansę. I udało się. Album do mnie przemówił w metaforycznym sensie oczywiście. Album należy do tych spójnych gdzie nie uświadczymy wielkich kontrastów muzycznych. Są tutaj różnorodne smaczki jak np. gdzieś w tle doświadczymy dubstepu, ale jest to taki delikatny dodatek, że praktycznie nie zauważalny.

Piosenki znajdujące się na albumie mogę nazwać potencjalnymi singlami. Każdy z tych utworów ma w sobie to coś - albo chwytliwy tekst, bridge, albo ciekawą i mocno radiową muzykę. I tak mamy pierwszy, radiowy i chwytliwt singiel Maps, który idealnie wprowadził nas w nowy rozdział zespołu. W zwierzęco-miłosnym Animals nie trudno doszukać się chwytliwości, a w It Was Always You zespół raczy nas delikatnie elektronicznym bitem. Unkiss Me tytułem przypomina mi o Leonie Lewis, która miała utwór Unlove Me. Natomiast Sugar przypomina mi trochę o Katy Perry i jej singlu Birthday. Ale obie te piosenki, Unkiss Me i Sugar, są interesujące i chwytliwe. Leaving California to przyjemna, momentami mocniejsza ballada. Chwytliwe, inne In Your Pocket pokazuje wokal Adama z trochę innej strony. Mam wrażenie jakby śpiewał trochę przez nos. New Love jest dla mnie jedną z tych gorszych piosenek na albumie, mogłoby jej nie być. Muzycznie mnie ten utwór irytuje. Coming Back For You napisane zostało pod chwilową inspiracją Daft Punk'u oraz Pharella. Na szczęscie znów mamy utwór, który podbił moje serce. Feelings, bo o nim mowa, raczy nas unowocześnionym bitem rodem z lat 80'/'90 - disco love. Ostatnim utworem na płycie jest przepiękna, prosta, oparta na pianinie ballada My Heart Is Open nagrana we współpracy z Gwen Stefani.
Podsumowując, album nie należy do najgorszych wydawnictw tego roku. Podoba mi się fakt, że zespół postanowił sięgnąć do swoich korzeni i połączyć to z nowoczesnością. Co prawda, album nie znajdzie się w  TOP 10 mojego osobistego podsumowania tego roku, ale na pierwszą dwudziestkę mogą liczyć. Minusem tej płyty jest to, że nie jest się w stanie go docenić od pierwszego przesłuchania. Trzeba dać mu szansę i wrócić do niego po jakimś czasie, wtedy kiedy emocje w człowieku są inne (może bardziej radosne). Ale nie jest źle, chłopaki - jeszcze się nie wypaliliście! :)


MOJA OCENA 7/10

1 komentarz:

  1. Mi się z tej płyty tylko 4 piosenki podobają. Animals najbardziej. Reszty jakoś nie pamiętam. x3 I zgodzę się z tobą wokal Adama robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń