Do dziś pamiętam, jaki byłem
zdenerwowany na jury polskiej edycji Mam Talent, kiedy nie przepuścili Eweliny
Lisowskiej do następnego etapu. Na castingu zaśpiewała E.T, która w oryginale należy do Katy Perry. Byłem zdziwiony, że w
tak małej osóbce drzemie tak potężny głos. Maniera w głosie Eweliny nie jest
tak często spotykana w Polsce. Niestety, jury dokonało żenującej decyzji o nie
przepuszczeniu jej dalej. Z perspektywy czasu widzę, że ta decyzja była
najlepszą decyzją, jaka mogła zostać podjęta przez nich. Ewelina nie poddała
się. Zdecydowała się wziąć udział raz jeszcze w podobnym programie rozrywkowym,
w X-Factorze. To był strzał w dziesiątkę! Ostatecznie uplasowała się w tym
programie na 4 miejscu, co pomogło jej w podpisaniu kontraktu wydawniczego z
wytwórnią Universal Music Poland. Nie możemy zapomnieć również o jej zespole
Nurth, który gatunkowo różni się bardzo od tego, co Lisowska serwuje nam ze
swojej solowej twórczości. Nurth jest zespołem grającym post hardcore. Pierwszą
EPkę Revolution wydali w 2009 roku, po czym w 2011 roku wydali drugą EPkę Stay Away, którą promował singiel The Last Second of Life. W 2012 roku
Ewelina nagrała międzynarodowy singiel Communications
Are Down z metalcore’owym zespołem z Nowego Jorku Forever In Promise. Można
powiedzieć, że był to swego rodzaju powrót do korzeni.
Powróćmy jednak do
solowej twórczości Eweliny, która jest głównym tematem tej recenzji. 7 Sierpnia
2012 roku Ewelina zaprezentowała nam swoją EPkę wprowadzającą nas w jej świat.
Według mnie w świat POPu i lekkiego POP-ROCKu. Wydawać się może, że 7 jest
na pewno szczęśliwą liczbą dla Eweliny, bowiem 7 maja 2013 roku, dokładnie po 9
miesiącach, został wydany jej pierwszy longplay zatytułowany Aero-Plan.
Nad produkcją albumu pracował
Kuba Mańkowski, Filip Pachólczyk oraz Johannes Rurmann. Co należy wspomnieć
recenzując ten album to to, że Ewelina jest główną autorką tekstów do 4 z 11
piosenek znajdujących się na płycie. Można powiedzieć, że to jest mało, ale
żyjąc w świecie gdzie każdy może dostać piosenkę już gotową do nagrania fakt,
że ona postanowiła dołożyć cząstkę siebie do album jest dowodem na to, że
Ewelina nie bez powodu postanowiła zostać piosenkarką. Chce zostawić po sobie
coś, co każdy będzie mógł w przyszłości nazwać dziełem Eweliny Lisowskiej.
Jak można określi ten album? Na
pograniczu czego Ewelina postanowiła go nagrać? Wiele osób zarzucało jej po
wydaniu solowej EPki, że ta postanowiła zmarnować swój potencjał i wkroczyć w
miałki pop, który zawsze i wszędzie puszczą w radiu. Zarzucali jej, że się
sprzedała. Jednak nadszedł czas na album, na którym zaprezentowała się z tej
nieco mocniejszej strony. Wyraźnie słyszymy gitary elektryczne i perkusję. Gram Nadziei zaczynający album wprowadza
nas w ten mocniejszy styl. Ale czy cała płyta jest taka? Odpowiedź jest prosta:
nie. Ewelina wie, że co za dużo to nie zdrowo. Płyta jest zbalansowana.
Przypomina mi poniekąd twórczość Paramore. Takie było moje pierwsze skojarzenie,
gdy przesłuchałem po raz pierwszy tę płytę. Według mnie, płyta jest z
pogranicza dwóch gatunków bardzo często wykorzystywanych razem. POP i ROCK. Od
tak.
Teksty są wypełnione symboliką i tajemniczością.
Nie są prostym zbitkiem słów mówiących ‘Chodź kotku, weź mnie do domku’.
Trywialny przykład, ale taka jest prawda. Płyta Lisowskiej jest wypełniona
tekstami pełnymi metafor. Aby odszukać ich znaczenie potrzeba czasu. Potrzeba
trochę dłużej pomyśleć, bo kto po pierwszym przesłuchaniu Dalej Stąd może zrozumieć przesłanie tej piosenki, kiedy śpiewa: Patrz, odbijam się od ścian znów. W pokoju
tu, cała od łez. Pod moim łóżkiem mieszkają duchy złe. Można powiedzieć, że
te teksty to wiersze z ukrytym znaczeniem, który my, jako ich odbiorcy mamy za
zadanie odczytać.
Przechodząc stricte do piosenek
znajdujących się na płycie polecam wysłuchać Dalej Stąd. Jest to utwór, który przez ¾ piosenki wydaje się być
balladą opartą na prostych instrumentach takich jak pianino, gitara czy
skrzypce. Jednak pod koniec piosenka zmienia ton w nieco mocniejszy. Wchodzą
gitary elektryczne i perkusja. Ciekawe połączenie. Zakazani jest również tego typu utworem, który jest połączeniem
lekkiej i mocniejszej muzyki. Jutra Nie
Będzie, Aero-Plan II, W Stronę Słońca, Ostatni Raz i Nieodporny Rozum to utwory bardzo chwytliwe, choć każdy z nich
jest inny. Jutra Nie Będzie to
połączenie pop osłonięty cienką powłoką rocka. Aero-Plan II to utwór mocno elektroniczny z dupstepowymi wstawkami.
W Stronę Słońca pierwotnie było
również elektroniczne, lecz na płytę została dodana wersja rockowa. Ostatni Raz to utwór w stylu Paramore, bardziej
rockowy niż popowy. Nieodporny Rozum
to jedna z tych miałkich popowych piosenek, który jednak został pierwszy hitem
Eweliny w Polsce. Myślę, że większość z nas potrafi ją zanucić. Pierwsza część Aero-Planu również nadaje się na
singiel, ponieważ jest bardzo melodyjna. Ale nie wiem czy słuchacze chcieliby
słuchać np. od samego rana tak ostre gitary, które słyszymy w tej piosence. Cała Płonę to również piosenka w stylu
Paramore. Ciekawa, interesująca i niemęcząca.
Jeśli miałbym wybrać najmniej
interesującą piosenkę na płycie to decyzja byłaby trudna. Płyta jest utrzymana
na bardzo wysokim poziomie. Manierę Eweliny można kochać albo nienawidzić. Jeśli
na dłuższą metę nie potrafisz wytrzymać z głosem Eweliny to ta płyta nie jest
dla Ciebie. Na dodatek, jeśli czujesz wstręt do gitar elektrycznych i perkusji
w mocniejszym wydaniu to również nie dla Ciebie. Jeśli jednak uwielbiasz
mocniejszy pop rock i lubisz wokal Eweliny, zdecydowanie powinieneś sięgnąć po
tę płytę. Jest warta swojej ceny. Sam kupiłem ją 2 dni po premierze. Mogę
nazwać bez zawahania, że Ewelina to diament na Polskiej scenie muzyki
rozrywkowej. Brakowało tego powiewu świeżości na niej. Lisowska zaprezentowała
się nam z jej najlepszej strony i już nie mogę się doczekać, by zobaczyć jaki
będzie jej następny krok.
Moja Ocena: 10/10
Trochę mnie załamałeś tę oceną. ;D
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie - ja za głosem Eweliny nie przepadam, mnie ta jej maniera i wizerunek sceniczny denerwuje. Żaden z jej singli ani teledysków mnie nie zachwycił. Piosenki ,,W stronę słońca" słuchałam do chwili, w której nie zaczęli jej non stop puszczać w radiu. Na dzień dzisiejszy utwory Eweliny są dla mnie nie do zniesienia. ;) ALE czekam aż to się zmieni, bo ja zawsze daje szanse wokalistom, których nie lubię. ;D
Ja jakoś tak od razu zakochałem się w tej płycie, po pierwszym przesłuchaniu :D
UsuńEwelina jest super a jedno pytanko można jeszcze kupić jej album stay away
OdpowiedzUsuń