Po w miarę udanym debiucie w roku 2011 z albumem
Perfectionist, na którym możemy znaleźć taki hit jak Mirrors, Natalia Kills
postanowiła nagrać bardziej mroczną i osobistą płytę pokazując fanom swoją
historię zanim stała się tym kim jest teraz. Album nagrywany był od kwietnia
2012 roku do lutego roku następnego z udziałem takich producentów jak Jeff
Bhasker (‘Girl on Fire’ Alicii Keys, fun. ‘Some Nights’) czy Emile Haynie (‘Born to Die’ Lana Del Rey, Bruno Mars ‘Locked
out of Heaven’). Nazwiska producentów i przykłady wyprodukowanych
utworów pokazują już na samym początku, że płyta ta nie będzie czymś typowo
popowym, lecz będzie czymś innym ale równie przebojowym. Wielkim plusem płyty ‘Trouble’
jest to, że wszystkie teksty zostały głównie napisane przez Natalię Kills co
dodaje wielką autentyczność temu wydawnictwu.
Płyta rozpoczyna się piosenką Television, która na samym początku zawiera także wprowadzenie do
płyty – do jej świata, który jest retrospekcją tego co przeszła w dzieciństwie.
Po wprowadzeniu słyszymy szybszy i natchniony latami ‘90 bit, który z jednej
strony zachęca do potańczenia wraz z nią, ale z drugiej strony aż chce się
wsłuchać w tekst by zrozumieć dokładnie jego przesłanie. Styl śpiewu w tym
utworze przypomina mi ten, którym posługuje się Gwen Stefani z zespołu No
Doubt. Przerażający krzyk jest idealnym zakończeniem tego utworu, by zaraz
zaczął się singiel Problem promujący
to wydawnictwo, który pokazuje mroczną i ciemną stronę Natalii, która twierdzi,
że jest tylko problemem. Doszukać się można w niej jej początków życia w
Hollywood, kiedy to było jej cieżko bo nie miała pieniędzy i spała w obskurnym
motelu. Co więcej, można tutaj odnaleźć bardzo wyraźny podtekst seksualny do ‘chłopaka
występującego w tej piosence’.
Trzecim utworem z płyty jest Stop Me, który charakteryzuje się mrocznym
i bardzo ciężkim bitem. Momentami śpiew Kills przypomina mi jej mniej znaną
koleżankę po fachu Neon Hitch. Jednakże osobisty tekst, który jest w pewnych
momentach bardzo kontrowersyjny i intrygujący bridge sprawiają, że trudno
zapomnieć o tej piosence. Chce się do niej wracać częściej. W Boy’s Don’t Cry na pierwszy plan wybija
się użycie tzw. Clap’u, który jest bardzo głośny ale na szczęście nie
irytujący. Wręcz przeciwnie, dodaje tej piosence ‘życia’. Gdy słucham tej
piosenki słyszę inspirację muzyką z filmu Dirty Dancing co jest dodatkowym
atutem tej piosenki, bo uwielbiam ten film. Ten utwór to chęć nieprzywiązywania
się z nikim emocjonalnie, aby, gdy przyjdzie do powiedzenia sobie Goodbye, nie poczuć
się zranionym. Carpe Diem – jak to pewien filozof kiedyś powiedział. Daddy’s Girl idealnie spełniłby swoją
rolę jako singiel i mam nadzieję, że taką rolę w promowaniu tego krążka
otrzyma. Piosenka posiada bardzo chwytliwy tekst, który idealnie sprawdziłby
się w komercyjnym świecie. Muzycznie przypomina mi to takie połączenie
lekkiego stylu country, lat 90 oraz nowoczesności czego nie możemy znaleźć w
kulturze dzisiejszej muzyki popularnej.
Następnym singlem promującym
wydawnictwo jest piosenka Saturday Night,
które doczekało się ciekawego teledysku pokazujący przemoc domową. Ojciec
wykorzystujący swoją przewagę fizyczną nad swoją żoną i dziecko [Natalia],
które to wszystko widzi i żyje z nimi pod jednym dachem. Piosenka
charakteryzuje się prostym, aczkolwiek mocnym bitem który podkreśla emocje,
które są przekazywane przez tę piosenkę. O piosence Devil’s Don’t Fly nie będę wiele pisał, ponieważ jest niesamowitym
utworem elektronicznym, który charakteryzuje się intrygującą muzyką wzmocnioną
i ożywioną przepiękną perkusją. Po prostu polecam! Out of Time jest drugim singlem promującym tę płytę, udostępnionym
na iTunes do pobrania za darmo. Piosenka jest w pewnym sensie powrotem do końcówki
lat 80. I znów nietrudno o połączenie tego z filmem Dirty Dancing – idealnie pasowałaby
do soundtracku tego filmu. Co więcej, ‘żywe’ instrumenty takie jak perkusja
dodają niesamowitej magii tej piosence, która jest jedną z nielicznych
wolniejszych na tej płycie. Wokalnie Natalia świetnie poradziła sobie przy tej
piosence i na pewno do niej będę wracał. Controversy
został wydany jako promocyjny singiel jeszcze w roku 2012. Śmiem twierdzić, iż
jest to jedna z najdziwniejszych piosenek na płycie, ale w tym pozytywnym
znaczeniu tego słowa. Przypomina mi trochę styl Lady Gagi z czasów The Fame, a
zwrotki które są w pewnym rodzaju wymienianką różnych rzeczy, przypominają mi
bridge z piosenki Vogue, Madonny. Tekst jest przepełniony wulgarnością,
jednocześnie będąc bardzo prostym, natomiast bit jest bardzo nowoczesny co
stwarza świetną atmosferę tej piosence.
Rabbit
Hole znów przypomina nam Gwen Stefani oraz w refrenie słychać Britney
Spears. To niecodziennie spotkać artystkę, która potrafi się wcielić w tak
wiele głosów. Tak jak i cała płyta, ta piosenka jest bardzo mroczna, ale nie
tylko. Jest dzika, szalona, przepełniona seksualnością. Prostym bitem lecz nadal w ciemnych barwach
piosenkarka przedstawia nam utwór Watching You. Miłość nie jest uczuciem,
którego idzie się tak łatwo wyzbyć z siebie. Czasami zamienia się w zło, kiedy
to nie jesteśmy w stanie pozwolić drugiej osobie odejść i tą osobę
prześladujemy. Piosenka przyjemna – do której chce się wracać. Marlboro Lights to ballada, która jest
najwolniejszą piosenką na płycie. Pianino, głos Natalii (w niektórych momentach
przypominający Miley Cyrus) i prosta ale przyciągająca melodia tworzą coś
wspaniałego. Idealna piosenka na singiel. Kończymy słuchanie płyty piosenką Trouble w której trochę słyszę Coldplay
– choć im dłużej ją słucham, tym mniej tego słyszę. Mocna gitara stwarza
mroczną atmosferę, lecz podkład jest taki jakby radosny, momentami
psychodeliczny. Ból ukryty za uśmiechem – tak możemy to podsumować. Muszę
powiedzieć, że jest to idealna piosenka na zakończenie płyty.
Zdecydowanie jest to jedna z lepszych płyt, które wyszły w
tym roku. Prawdziwość tekstów, zupelnie odbiegająca od komercyjności muzyka i
głos Natalii Kills tworzą coś do czego chce się wracać częściej niż tylko ten
jeden raz po premierze płyty. Według mnie jest to płyta bardziej przemyślana
niż jej poprzednik, ale związane jest z tym też to, że to są wspomnienia
Natalii, które do łatwych nie należą. Ona to czuje i przekazuje w nich swoje
emocje, a tego jeszcze w tym roku aż tak bardzo nie czułem w żadnej z wydanych
płyt. Z całego serca polecam wszystkim ten album bo naprawdę warto!
Moja Ocena: 10/10
"Controversy" jest całkiem, całkiem. Może wymienimy się linkami? ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, że możemy się wymienić linkami. U mnie właśnie pojawił się link do Twojego bloga :) Pozdrawiam!
Usuń